poniedziałek, 5 marca 2018

Prolog




Wpadła gwałtownie do łazienki. Z hukiem zatrzasnęła za sobą drzwi. Osunęła się na ziemię. Nie tamowała łez. Zacisnęła palce na odrapanym nadgarstku. Ból był nie do zniesienia. I ten fizyczny i ten psychiczny. Nie docierał do niej podniesiony głos w korytarzu. Ignorowała wściekłe walenie w drzwi. Siedząc na zimnych kafelkach, próbowała posklejać swoje życie w całość.
Nie dała rady.
Krzyki w końcu ucichły. Uspokoił ją odgłos oddalających się kroków. Nie pewnie podniosła się z ziemi. Nogi jej drżały, kolana miała jak z waty. Podeszła do lustra. Spojrzała na swoje odbicie. Podkrążone oczy, blada skóra, przyklejone do twarzy włosy. Nie wyglądała dobrze.
Przełknęła głośno ślinę. Uniosła dłoń i przejechała nią po gładkiej tafli. Czy mogła coś z tym zrobić?
„Zawsze jest jakieś wyjście.”
Zacisnęła pięści. Nie mogła tak po prostu się poddać. Nie mogła dalej tego znosić. Musiała odejść. Odpocząć i wszystko zacząć od nowa.
Doskonale wiedziała, gdzie się uda. W końcu nie była na tym świecie sama.
Oparła się o umywalkę. Podniosła wzrok. Nadal widziała strach w swoim spojrzeniu. Smutek. Bezradność.
– Już nie długo – szepnęła.
Na jej twarzy zagościł słaby uśmiech.

***

Budzik zadzwonił zupełnie nagle. Obrócił się na drugi bok. Wymacał na szafce telefon. Wyćwiczonym ruchem wyłączył dzwonek. Jeszcze przez kolejne kilka minut leżał z zamkniętymi oczami. W końcu podniósł głowę i usiadł na łóżku.
– Dzień dobry – mruknął. Rozejrzał się wokół. Pokój był pusty. Dziś nikt nie spał obok. Dziś nikt mu nie odpowiedział.
Tak samo jak wczoraj.
I przedwczoraj.
I przez ostanie trzydzieści lat.
Westchnął z irytacją. Potarł dłonią siniaka na nadgarstku. Znów uderzył się przez sen. Znów spał na krawędzi łóżka. Znów przykrył się tylko połową pościeli.
Po co?
Zsunął nogi na podłogę. Wstał powoli. Podszedł do szafy. Otworzył ją z niechęcią. Nieprzytomny wzrok wlepił w puste półki.
– Dlaczego nie kupiłem mniejszej? – zapytał samego siebie.
To było głupie pytanie.
Ze swoich ciuchów wybrał coś na chybił trafił. Ubrał się, a potem powlókł do kuchni. Wyjął jeden talerz i jeden kubek. Przygotował cztery kanapki i dzbanek kawy. Zjadł dwie, wypił pół. Resztę zostawił, tak na wszelki wypadek, gdyby zgłodniał po powrocie. Robił tak od zawsze.
Jeszcze nigdy nie zgłodniał.

***

Sprawnie pakowała do walizki kolejne rzeczy z listy. Musiała mieć pewność, że weźmie wszystko. W końcu to miał być długi wyjazd. Nie mogła sobie pozwolić na błędy. Nigdy sobie na nie nie pozwalała. "Bądź idealna. Bądź perfekcyjna." - tego hasła trzymała się od urodzenia. Kątem oka zerknęła na stojącą na biurku ramkę. Mimowolny ruch głowy, nic wielkiego, nic specjalnego. Zdjęcie nie było ważne. Stanowiło tylko rekwizyt, część przedstawienia. Fragment obrazu, który budowała.
Obrazu idealnego.
O wiele ważniejszy był leżący obok papieru. Jedna decyzja. Trudna, ale najlepsza jaką mogła podjąć. Praca była najważniejsza. Nie mogła sobie pozwolić na ograniczenia. To było jedyne wyjście. Proste rozwiązanie. Dobre dla wszystkich.
Westchnęła cicho. Ruchem ręki wygładziła białą bluzkę. Przejechała dłonią po gładko uczesanych włosach. Zdjęła walizkę z łóżka. Chwyciła metalową rączkę. Odwróciła się na pięcie. Nie wahała się nawet przez moment. Otworzyła drzwi i szybkim krokiem przeszła do salonu.
On już na nią czekał.
– Jesteś gotowy?
Szybkie kiwnięcie głową.
– Wiesz co masz mówić?
Kolejne kiwnięcie.
– W takim razie idziemy.
A potem opuściła mieszkanie, nie oglądając się za siebie.

***

Po dziewiętnastu latach w końcu trafił do tego miejsca. Miejsca, w którym powinien znaleźć się zaraz po urodzeniu. Do miejsca, które wielokrotnie zmieniało swoje położenie.
Było bardzo zimno. Padał śnieg. On stał przed nowym blokiem. Ręce schował do kieszeni. Na głowę naciągnął wełnianą czapkę.
Ściemniało się. Dochodziła czwarta. Na osiedlu zaczęli pojawiać się ludzi. Osunął się w cień, by nikt nie zauważył jego twarzy.
Szczególnie Oni.
Spojrzał na zegarek. Jeszcze pięć minut i sobie pójdzie. Tylko pięć minut.
Minęło dziesięć. Potem piętnaście.
Nie zrobił nawet kroku.
W końcu się pojawili. Najpierw usłyszał dziecięcy śmiech. Potem wesołe przekomarzanie. Przed oczami mignęły mu dwie drobne sylwetki. Odprowadził je wzrokiem. Potem znów obrócił się w Ich stronę. Przyjrzał im się uważnie. Wydawali się być szczęśliwi. On obejmował ją ramieniem. Ona uśmiechała się szeroko. W ich spojrzeniach było widać miłość.
Zacisnął pięści.
„Jeszcze nie teraz. Bądź cierpliwy.”
Wziął głęboki oddech. Wpatrywał się jeszcze przez chwilę w oddalającą się parę. W końcu zniknęli w jednym z budynków. Schował ręce do kieszeni. Spuścił głowę. Powoli ruszył w swoją stronę.
Musiał być cierpliwy. 



Przedstawiam wam prolog zupełnie nowego opowiadania w moim wykonaniu. Nie ukrywam, że będzie ono składało się kilku ważnych wątków. W rolach główny wystąpią m.in Andrzej Wrona i Guillaume Samica, oczywiście nie zabraknie Stephana Antigi. Planuję dużo rozdziałów i zwrotów akcji, choć oczywiście wiele zależy od was, czytelników. 
Jak na razie podoba wam się wprowadzenie? Czy sam pomysł jest okej? Serdecznie zapraszam do komentowania. 
Pozdrawiam
Violin
PS Nie zapomnijcie też o zakładce "Wasze Blogi". 



8 komentarzy:

  1. Hm.... Nie znam tych ludzi, nie interesuję się sportem, ale po prologu wnioskuję, że nie będzie to dla mnie problemem? Prolog bardzo tajemniczy, bowiem nie znam nikogo, żadnych relacji między tymi ludźmi, ich historii, powodów, dla których każde z nich znajduje się w takiej sytuacji, w takim momencie w życiu. Wszystkie wątki wzbudziły we mnie pewną nostalgię, smutek. Tak czy inaczej, z pewnością wszystkich bohaterów czeka jakiś przełom, któremu chętnie dalej się przyjrzę! :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego, że masz bardzo ładny styl.
    "Osunął się w cień, b " - zjadłaś literkę y.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde ale świetne!! Max wciąga i jest pisane tak ze chce wiedzieć więcej! Lece czytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że nigdy nie czytałam opowiadania o tematyce sportowej, jednakże prolog, bardzo tajemniczy, pochłonął mnie bez reszty i bardzo zaintrygował, właśnie ową tajemniczością. Pędzę nadrabiać kolejne rozdziały :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. . <--- znak, że odwiedziłam, spodobało mi się, ale mam dziś dwa sprawdziany i odpowiedzi i nie mogę więcej czytać.
    Postaram się nie zapomnieć i zaglądnąć tu później.
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia,
    Re(Beca)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Znalazłam moment i jestem!
      Zacznijmy może od samej oprawy graficznej. Szablon jest bardzo ładny, estetyczny i nie przytłaczający dla oczów. Podoba mi się.

      Zakładka bohaterowie...To moja osobista wewnętrzna potrzeba, ale ja lubię jak mamy o nich trochę więcej informacji czy nawet jakiś cytat. I może te napisy z imionami trochę wyrazistsze, bo nie za widoczne. To już twoja sprawa czy się do tego zastosujesz, z czymś się zgodzisz, ale po prostu uważam, że można na to poświęcić trochę czasu.

      A teraz najważniejsze. Prolog.
      Również jak dziewczyny, który wcześniej się wypowiadały, nie jestem typem sportowca. Niezbyt nawet lobię wf, więc nie sądziłam, że twój blog może mnie zaciekawić, ale jednak. I powiem ci, że z chęcią zajmę się za następne rozdziały.
      Prolog jest pełny tajemnicy, nawet trochę nostalgiczny, ale to nie traci. Nawet zyskuje.
      Przedstawiasz nam przeżycia różnych osób (jeśli dobrze zrozumiałam) i każda z tych osób jest inna, ma inne problemy i zainteresowania. I strasznie chce wiedzieć kto jest kim i jaki ma problem.

      Twój styl jest bardzo przyjemny i bardzo przyjemnie się czytało prolog.
      :)

      No to idę dalej, czas na pierwszy rozdział!


      Usuń

Netka Sidereum Graphics