Wpadła gwałtownie do łazienki. Z hukiem zatrzasnęła za sobą drzwi. Osunęła się na ziemię. Nie tamowała łez. Zacisnęła palce na odrapanym nadgarstku. Ból był nie do zniesienia. I ten fizyczny i ten psychiczny. Nie docierał do niej podniesiony głos w korytarzu. Ignorowała wściekłe walenie w drzwi. Siedząc na zimnych kafelkach, próbowała posklejać swoje życie w całość.
Nie dała rady.
Krzyki w końcu ucichły. Uspokoił ją
odgłos oddalających się kroków. Nie pewnie podniosła się z ziemi. Nogi jej
drżały, kolana miała jak z waty. Podeszła do lustra. Spojrzała na swoje
odbicie. Podkrążone oczy, blada skóra, przyklejone do twarzy włosy. Nie
wyglądała dobrze.
Przełknęła głośno ślinę. Uniosła
dłoń i przejechała nią po gładkiej tafli. Czy mogła coś z tym zrobić?
„Zawsze
jest jakieś wyjście.”
Zacisnęła pięści. Nie mogła tak po
prostu się poddać. Nie mogła dalej tego znosić. Musiała odejść. Odpocząć i
wszystko zacząć od nowa.
Doskonale wiedziała, gdzie się uda.
W końcu nie była na tym świecie sama.
Oparła się o umywalkę. Podniosła
wzrok. Nadal widziała strach w swoim spojrzeniu. Smutek. Bezradność.
– Już nie długo – szepnęła.
Na jej twarzy zagościł słaby
uśmiech.
***
Budzik zadzwonił zupełnie nagle.
Obrócił się na drugi bok. Wymacał na szafce telefon. Wyćwiczonym ruchem
wyłączył dzwonek. Jeszcze przez kolejne kilka minut leżał z zamkniętymi oczami.
W końcu podniósł głowę i usiadł na łóżku.
– Dzień dobry – mruknął. Rozejrzał
się wokół. Pokój był pusty. Dziś nikt nie spał obok. Dziś nikt mu nie
odpowiedział.
Tak samo jak wczoraj.
I przedwczoraj.
I przez ostanie trzydzieści lat.
Westchnął z irytacją. Potarł dłonią
siniaka na nadgarstku. Znów uderzył się przez sen. Znów spał na krawędzi łóżka.
Znów przykrył się tylko połową pościeli.
Po co?
Zsunął nogi na podłogę. Wstał
powoli. Podszedł do szafy. Otworzył ją z niechęcią. Nieprzytomny wzrok wlepił w
puste półki.
– Dlaczego nie kupiłem mniejszej? –
zapytał samego siebie.
To było głupie pytanie.
Ze swoich ciuchów wybrał coś na
chybił trafił. Ubrał się, a potem powlókł do kuchni. Wyjął jeden talerz i jeden
kubek. Przygotował cztery kanapki i dzbanek kawy. Zjadł dwie, wypił pół. Resztę
zostawił, tak na wszelki wypadek, gdyby zgłodniał po powrocie. Robił tak od
zawsze.
Jeszcze nigdy nie zgłodniał.
***
Sprawnie pakowała do walizki kolejne
rzeczy z listy. Musiała mieć pewność, że weźmie wszystko. W końcu to miał być
długi wyjazd. Nie mogła sobie pozwolić na błędy. Nigdy sobie na nie nie
pozwalała. "Bądź idealna. Bądź perfekcyjna." - tego hasła trzymała się
od urodzenia. Kątem oka zerknęła na stojącą na biurku ramkę. Mimowolny ruch
głowy, nic wielkiego, nic specjalnego. Zdjęcie nie było ważne. Stanowiło tylko
rekwizyt, część przedstawienia. Fragment obrazu, który budowała.
Obrazu idealnego.
O wiele ważniejszy był leżący obok
papieru. Jedna decyzja. Trudna, ale najlepsza jaką mogła podjąć. Praca była
najważniejsza. Nie mogła sobie pozwolić na ograniczenia. To było jedyne
wyjście. Proste rozwiązanie. Dobre dla wszystkich.
Westchnęła cicho. Ruchem ręki wygładziła
białą bluzkę. Przejechała dłonią po gładko uczesanych włosach. Zdjęła walizkę z
łóżka. Chwyciła metalową rączkę. Odwróciła się na pięcie. Nie wahała się nawet
przez moment. Otworzyła drzwi i szybkim krokiem przeszła do salonu.
On już na nią czekał.
– Jesteś gotowy?
Szybkie kiwnięcie głową.
– Wiesz co masz mówić?
Kolejne kiwnięcie.
– W takim razie idziemy.
A potem opuściła mieszkanie, nie
oglądając się za siebie.
***
Po dziewiętnastu latach w końcu
trafił do tego miejsca. Miejsca, w którym powinien znaleźć się zaraz po
urodzeniu. Do miejsca, które wielokrotnie zmieniało swoje położenie.
Było bardzo zimno. Padał śnieg. On
stał przed nowym blokiem. Ręce schował do kieszeni. Na głowę naciągnął wełnianą
czapkę.
Ściemniało się. Dochodziła czwarta.
Na osiedlu zaczęli pojawiać się ludzi. Osunął się w cień, by nikt nie zauważył
jego twarzy.
Szczególnie Oni.
Spojrzał na zegarek. Jeszcze pięć
minut i sobie pójdzie. Tylko pięć minut.
Minęło dziesięć. Potem piętnaście.
Nie zrobił nawet kroku.
W końcu się pojawili. Najpierw
usłyszał dziecięcy śmiech. Potem wesołe przekomarzanie. Przed oczami mignęły mu
dwie drobne sylwetki. Odprowadził je wzrokiem. Potem znów obrócił się w Ich
stronę. Przyjrzał im się uważnie. Wydawali się być szczęśliwi. On obejmował ją
ramieniem. Ona uśmiechała się szeroko. W ich spojrzeniach było widać miłość.
Zacisnął pięści.
„Jeszcze nie teraz. Bądź cierpliwy.”
Wziął głęboki oddech. Wpatrywał się
jeszcze przez chwilę w oddalającą się parę. W końcu zniknęli w jednym z
budynków. Schował ręce do kieszeni. Spuścił głowę. Powoli ruszył w swoją
stronę.
Musiał być cierpliwy.
Przedstawiam wam prolog zupełnie nowego opowiadania w moim wykonaniu. Nie ukrywam, że będzie ono składało się kilku ważnych wątków. W rolach główny wystąpią m.in Andrzej Wrona i Guillaume Samica, oczywiście nie zabraknie Stephana Antigi. Planuję dużo rozdziałów i zwrotów akcji, choć oczywiście wiele zależy od was, czytelników.
Jak na razie podoba wam się wprowadzenie? Czy sam pomysł jest okej? Serdecznie zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam
Violin
Czekam na rozdziały. ♥
OdpowiedzUsuńHm.... Nie znam tych ludzi, nie interesuję się sportem, ale po prologu wnioskuję, że nie będzie to dla mnie problemem? Prolog bardzo tajemniczy, bowiem nie znam nikogo, żadnych relacji między tymi ludźmi, ich historii, powodów, dla których każde z nich znajduje się w takiej sytuacji, w takim momencie w życiu. Wszystkie wątki wzbudziły we mnie pewną nostalgię, smutek. Tak czy inaczej, z pewnością wszystkich bohaterów czeka jakiś przełom, któremu chętnie dalej się przyjrzę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Zacznę od tego, że masz bardzo ładny styl.
OdpowiedzUsuń"Osunął się w cień, b " - zjadłaś literkę y.
Kurde ale świetne!! Max wciąga i jest pisane tak ze chce wiedzieć więcej! Lece czytać! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nigdy nie czytałam opowiadania o tematyce sportowej, jednakże prolog, bardzo tajemniczy, pochłonął mnie bez reszty i bardzo zaintrygował, właśnie ową tajemniczością. Pędzę nadrabiać kolejne rozdziały :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń. <--- znak, że odwiedziłam, spodobało mi się, ale mam dziś dwa sprawdziany i odpowiedzi i nie mogę więcej czytać.
OdpowiedzUsuńPostaram się nie zapomnieć i zaglądnąć tu później.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia,
Re(Beca)
Witaj!
UsuńZnalazłam moment i jestem!
Zacznijmy może od samej oprawy graficznej. Szablon jest bardzo ładny, estetyczny i nie przytłaczający dla oczów. Podoba mi się.
Zakładka bohaterowie...To moja osobista wewnętrzna potrzeba, ale ja lubię jak mamy o nich trochę więcej informacji czy nawet jakiś cytat. I może te napisy z imionami trochę wyrazistsze, bo nie za widoczne. To już twoja sprawa czy się do tego zastosujesz, z czymś się zgodzisz, ale po prostu uważam, że można na to poświęcić trochę czasu.
A teraz najważniejsze. Prolog.
Również jak dziewczyny, który wcześniej się wypowiadały, nie jestem typem sportowca. Niezbyt nawet lobię wf, więc nie sądziłam, że twój blog może mnie zaciekawić, ale jednak. I powiem ci, że z chęcią zajmę się za następne rozdziały.
Prolog jest pełny tajemnicy, nawet trochę nostalgiczny, ale to nie traci. Nawet zyskuje.
Przedstawiasz nam przeżycia różnych osób (jeśli dobrze zrozumiałam) i każda z tych osób jest inna, ma inne problemy i zainteresowania. I strasznie chce wiedzieć kto jest kim i jaki ma problem.
Twój styl jest bardzo przyjemny i bardzo przyjemnie się czytało prolog.
:)
No to idę dalej, czas na pierwszy rozdział!
*lubię
Usuń